Tuesday, August 5, 2014

5 sierpnia 1942 - śmierć Janusza Korczaka i urodziny mojej mamy



Dzisiaj obchodzimy 72 rocznicę śmierci Janusza Korczaka. 
Zawsze Go traktowałem jako mojego dziadka, "starszego człowieka". 
Nagle okazuje się że miał tyle samo lat co ja obecnie - "młody człowiek!" 
Zamordowali Go w komorze gazowej obozu zagłady w Treblince.

5 sierpnia 1942 r. wywieziono z Umschlagplatzu do obozu zagłady w Treblince ponad 6600 osób. Wśród nich był Janusz Korczak, jego współpracownicy, Stefania Wilczyńska i 239 dzieci z Domu Sierot. Drogę z Siennej na Umschlagplatz przeszli pieszo w starsznym upale. Na "Umszlagu" załadowano ich do bydlecych wagonów. Zatrzasnieto drzwi wagonów i nikt juz nigdy nie widział byłych mieszkanców Siennej nr. 16!

Pamiętnik Korczaka "urwał się"  4 sierpnia 1942 roku.

„Podlałem kwiaty, biedne rośliny sierocińca, rośliny żydowskiego sierocińca. Ziemia spieczona odetchnęła. Przyglądał się mojej pracy wartownik. Czy go drażni...". 

Pamiętnik znalazł mój ojciec, Misza Wasserman Wróblewski (Pan Misza), wieczorem dnia 5 sierpnia 1942 roku w pustym budynku Domu Sierot na Siennej. Przeniósł Pamietnik i inne dokumenty Korczaka do Felka Grzyba na ul. Ostrowska czyli do Dużego Getta.

Moja mama, Lucyna Perła Rozental wspomina: 5 sierpnia, moje urodziny, 10-11 rano, to był gorący letni dzień, wyjrzałam przez okno bo usłyszałam głosy i dźwięki. Z lewej, widziałem jak tłum ludzi idzie z południowej części getta. Prowadzeni byli środkiem ulicy przez żołnierzy w niemieckich mundurach. Nie wiem, czy żołnierze to byli Niemcy lub Estonczycy lub Ukraińcy. Nagle zobaczyłem w tłumie dorosłych, dzieci i dr. Janusz Korczaka. Janusz Korczak szedł pierwszy, ciężkimi krokami, za Nim dzieci. Nikt nie mówił. Nie śpiewał. Kilka osób stało wzdłuż chodników. Moja pierwsza myśl Gdzie mój Misza (Michał), który pracował jako wychowawca w sierocińcu Korczaka. Od razu stwierdziłam, że go tam nie było. Misza był bardzo wysoki, ponad 1,83 cm długości, i zawsze górował w tłumie dzieci na podwórku Domu Sierot. Misza był czasami nazywany przez dzieci - żyrafa ze względu na wzrost. Teraz jednak nie było jego wśród nich. Nie patrzyłam na innych nauczycieli których znałam. Widziałam Korczaka, a potem automatycznie szukałam Miszy. WPo kilku sekundach, dzieci oddaliły sie.

Jak wyglądała ostatnia droga Korczaka i dzieci z Umszlagu do Treblinki? Tego nigdy się nie dowiemy. Znajac fakty opowieści naocznych świadków, uciekinierów z innych deportacji do Treblinki mozemy sobie tylko próbowac wyobrazic co się dzialo w wagonach i  jak to naprawdę wyglądało?
Wiadomo że 5 sierpnia był upalnym dniem. Wiadomo też że transport tego dnia to  6623 osoby stłoczone w 60 wagonach.

Wagony bydlece miały szczeliny okienek zaszyte drutem kolczastym. Przez te szczeliny dostawało się troche swiatła i powietrza. W wagonach był żrący oczy i szczypiący gardło wyziew chloru. Podłoga wagonu była dla celów higienicznych zalana rozcienczonym  wapnem i chlorem. Prawdopodobnie 239 dzieci z Korczakiem i Wilczynską i z innymi pracownikami Domu Sierot zostało zapakowanych do dwóch wagonów.